wtorek, 12 sierpnia 2014

Glutaminian sodu, E621

     Tak wiem, że jest dużo innych, bardziej szkodliwych składników ale..
czy glutaminian sodu na pewno jest taki bezpieczny?
Biorąc pod uwagę w jak wielu produktach się znajduje myślę, że lepiej z nim nie przesadzać.

     Czym jest glutaminian sodu?
Najprostsze odpowiedzi to : sól sodowa kwasu glutaminowego oraz organiczny związek chemiczny.
     Hmmm
Myślę, że w jego wypadku warto opowiedzieć troszkę (powszechnie znanej i dostępnej) historii.
Od setek lat w Azji wykorzystywano wodorosty zwane listowicą japońską (tzw. kombu). Na początku (dosłownie) XX wieku pewien japoński (bo jakżeby inaczej) naukowiec wyizolował z niej, związek chemiczny nadający kombu smak.
     Wygląda niewinnie? Tak jest w istocie ale.. nie w nadmiarze. (jak zawsze)
Obecnie glutaminian sodu jest pozyskiwany chemicznie oraz wykorzystuje w coraz większych ilościach.
Dlaczego jest tak chętnie używany?
Ponieważ uchodząc za 'bezpieczną przyprawę' wydobywa i wzmacnia smak.
[Dodaje się go w ilościach 0,2-0,8 g/100 g produktu.]
     Glutaminian sodu jest uznawany za substancję bezpieczną zarówno w UE (zalegalizowany jako E621) jak i w USA.Istnieje jednak wiele badań zaprzeczających takiemu stanu rzeczy. Według wielu naukowców E621 odkłada się i kumuluje w organizmie, a jego negatywne efekty widoczne dopiero po latach.

     Obecnie E621 na skalę przemysłową uzyskuje się za pomocą 3 technologii:
- z surowców zawierających dużo białka jako produkt uboczny hydrolizy kwasowej (np z glutenu, kozeiny),
- z surowców o charakterze węglowodanów jako biosynteza poprzez hodowlę specjalnych bakterii,
- z surowców będących odpadami w przetwórstwie buraka cukrowego (wywary pomelasowe- o melasie kiedy indziej ;) )
brrr
Całkowita roczna produkcja glutaminianu sodu to ok 400 tys. ton!!

     Dlaczego można obawiać się NADMIARU glutaminianu sodu?
 - Kwas glutaminowy (przekształca się w glutaminian) to jeden z najważniejszych neuroprzekaźników. Za jego sprawą jest możliwe przekazywanie impulsów w centralnym systemie nerwowym. Tyle, że jego stężenie w organizmie jest naprawdę bardzo małe. Efektem spożywania glutaminianu sodu jest wzrost stężenia tego neuroprzekaźnika co pobudza neurony. Skutek końcowy takiego stanu rzeczy zależy od wrażliwości organizmu- w skrajnym wypadku takie pobudzenie komórki nerwowej może prowadzić do jej śmierci.
 - Przyjmuje się, że jest przyczyną tzw. syndromu chińskiej restauracji. Jest to związane z nadmiernym spożyciem tego składnika lub nadwrażliwością na niego.Objawami tej choroby są: zawroty głowy, nadmierna potliwość, palpitacje serca oraz uczucie niepokoju występujące po spożyciu zbyt dużej ilości.
 - Uznaje się, że nadmierne sporzycie E621 zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości (nawet do 3 razy) i to nawet jeśli stosuje się dietę zgodną z zaleceniami dietetyków mającą zapobiegać otyłości.
[Czyli kolejny składnik pod tytułem 'jem mało, odchudzam się ale i tak tyję. Mamo czemu?']
- Ciekawe wnioski uzyskano w zakładzie badawczym na naszym warszawskim AWFie. Mianowicie udowodniono, że nawet małe ilości glutaminianu sodu mają niekorzystny wpływ na przewodnictwo nerwowo- mięśniowe.
 - Natomiast według japońskich badań nadmierne spożycie E621może prowadzić do zaburzeń hormonalnych oraz uszkodzić siatkówkę (czyli wszystkie osoby mające słabe oczy powinny unikać go jak ognia).
 - Oczywiście istnieje również szereg badań określających wpływ na nadpobudliwość u dzieci.
 -  Jest również pewnym zagrożeniem dla alergików, bo choć sam nie uczula może wywoływać atak epileptyczny lub wręcz sparaliżować układ oddechowy.
 - może również wywoływać: bóle migrenowe, bóle żołądka, nadmierną potliwość, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca czy zwykłe osłabienie.

     Gdzie możemy się natknąć na tą interesującą substancję?
Najczęściej występuje w przetwarzanych i aromatyzowanych produktach, zwłaszcza tych, które podczas produkcji tracą smak, kolor lub zapach.
W zupach instant,  sosach, przyprawach, konserwach rybnych, chipsach oraz słonych przekąskach, mięsach i wędlinach, mrożonych warzywach i owocach itd., itp.


Czy całkowicie go wyeliminować?
Nie wiem. ^_^
Nie zamierzam straszyć ani nic takiego- nie jestem naukowcem- jednak zostawiam tą kwestię do przemyślenia ;)
Osobiści myślę, że w małych ilościach nie jest taki straszny (o ile nie ma się problemu z jedną z powyższych przypadłości) jednak w nadmiarze..
wiadomo, co za dużo to nie zdrowo :D

Smacznego ^_^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz