hmm
może tak pokolei
Ostatnio rozmawiałam z Panią po wyjeździe dietetycznym do SPA nad naszym morzem ^^.
ii
przeraziłam się,
niby porady dietetyka , profesjonalisty itp. (kto teraz może zostać dietetykiem?!)
po odpowiednich badaniach: ile tkanki tłuszczowej, a ile mięśni
iii
KOSZMAR!
Dieta i wyliczenia idealne by uzyskać cudny efekt jojo- bo ja nie wątpię, że można na takiej diecie schudnąć- ale utrzymać wagi nie ma szans, to już dieta czereśniowa tańsza, krótsza, i efekt taki sam (3 dni człowiek je same czereśnie i chudnie ok 5 kg-> sprawdzone na sobie ^^ parę razy. Ale NIE polecam- ani to zdrowe, ani trwałe)
Czego najbardziej się czepiam?
że nic nie wolno jeść- żaden człowiek nie wytrzyma cały czas odmawiając sobie wszystkiego
że zwraca uwagę tylko na kalorycznośc produktów- mało kaloryczne, nie oznacza- nie tuczące
że w tabelce glikemiczności podaje rzeczy z niby 0 glikemicznoscią-> no chyba tylko woda
że.. cała litania..
Najgorsze jest to, że człowiek płaci za taki wyjazd cięzkie pieniądze, katuje się prawie nic niejedząc, a tak naprawdę trwałego efektu nie uzyska
Na prawdę próbowałam przemówić Pani do rozsądku ale się nie udało :(
Nie jestem 'drogim dietetykiem'
W takim razie może wyjaśnię czemu i skąd mam taką, a nie inną wiedzę na temat żywienia i odchudzania
Odrazu przyznaję się: studiów w tym kierunku nie kończyłam (przyjaciółka na WUM skończyła- 1 wariatka starczy)
ba nawet żadnegopomniejszego kursu dietetycznego (szkoda mi pieniędzy na banały i coś co na sobie przetestowałam x lat temu)
więc czemu się mądrzę?
Gdy się urodziłam moja bliska koleżanka (o pół roczku starsza) miała już cukrzycę- woo wtedy to było coś ^^ jej rodzice bardzo się zaangarzowali w rozwój sprzętu, wiedzy oraz w obalanie masy mitów- które dalej mają sie dobrze, a wręcz nowe powstały- i to szerzone przez lekarzy! Panie chroń mnie przed nimi ;)
[Ps. proszę gdy mdleje wam znany cukrzyk NIE dawajcie mu insuliny nakarmcie go cukrem (stara metoda) lub glukozą (idealnie)]
Gdy miałam ok 5 lat moja mamusia 'odkryła' cukrzycę u mojej 2 koleżanki tj. kazała jej mamie isć na badania bo napewno ma cukrzycę- niestety miała
Więc 2 osoba na specjalnej diecie w otoczeniu- liczenie wymienników, co jest ok, a co nie
Czas płynął byłam w 4 klasie podstawówki i zaczęłam tyć, takim to sposobem w wieku 12 lat poznałam na sobie świat diet i odchudzania (także tych drastycznych i niezdrowych)
Minął rok mój brat zaczął chorować, po wielkich bojach gdy lekarka odmówiła współpracy, mama wzięła glukometr zmierzyła mu cukier i z wynikiem pojechaliśmy na ostry dyzór- już nikt nie miał wątpliwości, że ma cukrzycę (żałuję, że nie widziałam miny lekarki, która nie dała mu skierowania do szpitala 'bo to na pewno grypa')
Zaczeły się dietowe eksperymenty na moim bracie, a ja wciąż się odchudzałam (i już mi tak zostało ^^ )
Mój brat przeszedł przez dietę kwaśniewskiego (mało wymiennikowa), normalne 'lekarskie' żywienie i parę innych diet, by w wieku nastu lat zbuntować się i jeść wszystko na co ma ochotę
Ja eksperymentowałam z masą środków na odchudzanie i różnych diet- wtedy jeszcze dziwiąc się czemu na większości nie chudnę- teraz już wiem czemu-> saszetka do rozpuszczania w wodzie będąca niemal czystą glukozą? płatki śniadaniowe na syropie glukozowo-fruktozowym? NIE MA SZANS schudnąć, co najwyzej wpaść w depresję i przepuszczać majątek na odchudzanie
Część diet faktycznie dawało efekty ALE po skończeniu ich w różnym czasie wracałam do pktu wyjścia lub gorzej.
Nie obce były mi doswiadczenia 'chińskich ziółek' na amfetaminie- efekty genialne ale.. nie warte utraty zdrowia, w tanecznym świecie nie jedna miała bulimię czy anoreksje- mnie na szczęście mój upur uchronił przed aż tak dyrastycznymi krokami, zawsze szukałam 'trwale efektywnego sposobu bez koszmarnych wyżeczeń'
Całe życie patrzę na osoby które stosują różne diety, zdrowotne czy odchudzające, sama pilnuję tego co jem, już prawie 15 lat. Mało tego jestem glikemikiem co również sprzyja sprawdzaniu wszystkiego (i tyciu). Aaa no i oczywiście jestem 'Eco' tj. staram się jeść naturalnie ;)
Jestem żarłokiem, uwielbiam słodycze i pieczenie jednak udaje mi się 'zachować figurę' (w miarę :P ale wolę w miarę, niż zrezygnować z moich ukochanych lodów czy chipsów do telewizora, o tabliczce czekolady 3 razy w miesiacu nie będę wspominać ;) )
Przyznaję do anorektycznej figury mi brakuje- ale nie to mym celem, lepiej być zdrowym- jednak przy moich skłonnościach do tycia, na pewno NIE mam nadwagi.
Ps. w przeciwieństwie do większości dietetyków, nie jedna dietę przetestowałam na sobie lub najbliższym otoczeniu ^_^
OdpowiedzUsuń