poniedziałek, 4 maja 2015

Witaminka E

     Taka tam witaminka E (troszkę teorii)
Inaczej zowie się toto tokoferolem, jest to grupa (8) związków chemicznych rozpuszczalnych w tłuszczach. Najbardziej aktywny to α-tokoferol, który wykazuje najwyższą aktywność.
Nie bez kozery nazywa się ją witaminką młodości lub wręcz płodności.
Gdzie ją znajdziemy w naturze?
- oleje roślinne (sojowy, z kiełków pszenicy ale i w rzepakowym czy oliwie z oliwek),
- niektóre świeże roślinki np koniczynka, luceryna ale i w sałacie (tylko trza uważać na metale ciężkie, które ta lubi wchłaniać ;) ),
- ziarna zbóż,
- orzechy,
- nasiona słonecznika,
- sezam,
- dynia,
- jaja,
- mięso
Wchłanialność z posiłku waha się pomiędzy 20% a 60% zależnie od zawartości tłuszczów oraz od pracy trzustki. W ciele łączy się w osoczu z lipoproteinami, jest składnikiem błon komórkowych oraz struktur wewnątrz komórkowych. Wadą? że magazynuje się w niechcianej tkance tłuszczowej. Ładnie przenika do mleka matki.
Witaminka ta jest prawie w każdym kosmetyku. Dlaczego?
1. wpływa korzystnie na skórę i włosy
2. jest skutecznym i naturalnym przeciwutleniaczem lipidowych składników kosmetyków. To naturalny konserwant, zapewniający stabilność kosmetykom,chroniąc składniki przed rozpadem.


Działania dobroczynne tej witaminy to:
- jedna z najskuteczniejszych substancji przeciw rodnikowych (zwłaszcza utleniania substancji tłuszczowych)
- potrafi wbudować się w lipidowe struktury skóry (np. bariery ochronne naskórka)-> to z tego wynika jej działanie ochronne skóry (wskazane zwłaszcza dla typu wrażliwego) oraz zapobieganie procesom starzenia wynikające z czynników środowiskowych.

Stosowana zewnętrznie:

  • zapobiega wysuszaniu skóry (nawilża - poprzez nawodnienie warstwy rogowej i możliwość wiązania wody) oraz powstawaniu stanów zapalnych,
  • zmniejsza szarość skóry (poprawia jej koloryt),
  • zmniejsza rumień i obrzęk wywołany UV,
  • pomaga w wytwarzaniu kolagenu (szkoda, że nie w kolanach :/ ) dzięki hamowaniu działania enzymu kolagenazy, niszczącego kolagen, a tym samym wygładza skórę i poprawia jej elastyczność oraz hamuje proces starzenia się skóry,
  • wzmacnia barierę lipidową skóry wyłapując wolne rodniki,
  • przeciwdziała starczym zmianom (wspomaga likwidację plam starczych i przebarwień)
Skoro tak dobra to czemu marudzę?
A no bo ile tego w kosmetyku przeciętnym jest? Ktoś patrzył?
znikoma ilość i promil widziałam, dodać do tego wchłanialność tej ambrozji dla skóry przy cenach kremów... brr nawet nie chcę o tym myśleć.
Co polecam?
Pójście do apteki i poproszenie o witaminę E do łykania (taką zwykłą tanią- nie wymyślną). W w efekcie dostaniemy pasek z czerwonymi kuleczkami. TANI! 
Co teraz z tym zrobić?
W wersji soft (sama staram się tak stosować- wychodzi mi to mniej więcej raz na tydzień- myślę, że na razie starczy):
Wieczorem..
Bierzemy listek, wyciskamy jedną ampułkę (jedna naprawdę starczy- wiem, że wydaje się malutka ale uwierzcie jest BARDZO wydajna).
Bierzemy nożyczki, OSTROŻNIE nacinamy ampułkę, a jej zawartość wyciskamy na CZYSTY palec.
DELIKATNIE rozprowadzamy po twarzy (lub innej części ciała, którą chcemy odżywić).

Dlaczego wieczorem?
Ponieważ najlepiej stosować witaminę E na noc. Zawartość ampułki jest oleistym płynem który powoli się wchłania- nałożenie na to kosmetyków stwarza problemy (nie jest niemożliwe), a skóra wygląda na tłustą.







poniedziałek, 23 marca 2015

czekolada ^_^

     Dziennie można zjeść 4 (a nawet 5) tabliczek czystej czekolady ^_^ bez dodatkowych kilogramów ALE
nic poza tym :D
      4 tabliczki to ok 2k kalorii (ok ponieważ różnią się zależnie od firmy).
      Co przemawia za?
smak :P
duuuużo magnezu
to, że można się nią najeść
stosunkowo niska glikemiczność -ta zaklęta rozkosz mówi twojej trzustce: spokojnie, nie stresuj się, pracuj sobie spokojnie, nie musisz się spinać i nagle wyrzucać nie wiadomo ile insuliny, ja i tak spokojnie dam 'rozłożyć' swoje resztki
mleko i wapń w nim zawarty
właściwości odchudzające kakaowca- naprawdę
    ALE 
jak długo tak wytrzymasz?
nie mogąc jeść nic innego?
bo wystarczy, że połączysz z czymś tłustym i już lipa gorzej się rozchodzi i pójdzie w pupę
nie zatęsknisz za owocem?


słodko-gorzka prawda o słodko-gorzkim przysmaku (kocham gorzką czekoladę ^_^ i tak jestem wstanie zjeść te 4 tabliczki dziennie ale nie jest to zabawa dla każdego 


Post dedykowany mej słodko-gorzkiej miłości- czekoladzie...




ps. nie próbujcie robić tego w domu

czwartek, 5 lutego 2015

olejek rycynowy

     Jak większość wie, mam 'lekkiego' fizia na punkcie olejków wszelkiej maści.
Moim drugim 'ideafix' są włosy. Dbam o nie do przesady (powiedzmy) używając niemal wyłącznie (poza szamponem i żadko odżywkami) produktów naturalnych 'handmade'.
     Obecnie panuje moda na drogi olejek arganowy oraz dyskredytacja olejku rycynowego (łatwo dostępnego w aptekach i w stosunku do większości olejków taniego).
     Sama stosuję go do rzęs i uwielbiam go- daje bardzo dobre rezultaty (oczywiscie jak większość tego typu odżywek w czasie gdy się go stosuje, i trochę po). Drugim zastosowaniem (moim) są paznokcie w stanie krytycznym- mam bardzo łamliwe i rozdwajajace się- dlatego gdy są w stanie agonalnym smaruję je tym olejkiem.
     Na włosy, choć rewelacyjny (efekty widziane naocznie) nie nakładam go z powodów 'efektów ubocznych'- nie chcę zostac sztynko-brunetką ;( gdyż lubię swój ciemny bo ciemny ale blond ^_^

     Czemu nie wszyscy widzą efekty?
Ponieważ jest to mikstura wymagająca. Nie wystarczy go nałożyć i się cieszyć tylko poświecić na pielęgnację więcej czasu.
     Aby olejek rycynowy w pełni mógł działać, trzeba go 'nagrzać'.
W wypadku włosów wsmarowywuje się go w skórę! głowy (a nie we włosy! sic.) zawija w ciepły ręcznik (wersja minimum) lub w folię aluminiową i dopiero w ręcznik (wersja maximum) oraz czeka przynajmniej pół godziny aby się 'aktywował'.
Gdy stosujemy go na rzęsy i brwi jest trudniej- cięzko byłoby zawinąć je w ręcznik. Ja rozwiazuję to tak że wieczorem wcieram w linię rzęs, nakładam nagrzanego slippera (maska do spania) na oczy i idę spać. Rano zmywam ;)
Ps. ponoć również wśród efektów są ciemniejsze rzęsy i brwi- ja tego nie potwierdzam, na pewno są dłuższe i gęściejsze :D
Po wtarciu w paznokcie i skórki, każdy palec owinąć bawełnianą 'szmatką' ew. gazą lub watą i również swoje odczekać ^_^
Stąd nie dziwne, że tyle 'negatywnych' opinii

     Właściwości inne ;)
Zmiękczanie skóry łokci, pięt i kolan- ostrożnie z ilością :D
i hmm tu znów zalecane jest zawinięcie się w folię :D w wypadku twardych pięt można wetrzeć olejek, zawinąć stopy folią, założyć NATURALNE skarpetki i np. isć spać
Ciekwą własciwością jest rozjaśnianie ciemnych plam na skórze. (znów nie powinno się zapominać o ciepłym rczniku!)
Warto go również dodawać do mieszanek olejków do twarzy. Np. z olejku rycynowego, arganowego, z pestek winogron, migdałowego itp(zależnie od potrzeb skóry). Przy takim zastosowaniu nakładamy mieszankę na skórę twarzy i kładziemy ciepły ręcznik- znów odczekujemy np 10 minut. Potem zetrzeć nadmiar olejów ręcznikiem. DELIKATNIE!
Ból brzucha (stosuję czasem przy okresie), głowy czy krzyża. W takim wypadku olejek trzeba podgrzać, zasączyć nim gazę i przyłożyć do bolącego miejsca- odczekać.

Zawsze mozna się go też napić w wypadku gdy ma sie zaparcia (lub chce niezdrowo odchudzać :P )
Jednak trzeba z tym uważać w wypadku chorób zwiazanych z trzustką (cukrzyca, hierinsulinemia czy hipoglikemia) ponieważ to właśnie enzymy z tego organu zmieniają olejek w odpowiednie substancje.


                                                                                             ;*





poniedziałek, 29 grudnia 2014

Nie taki diabeł straszny...

     Nie taki diabeł straszny jak go malują, choć nie każdy się ze mną zgodzi ^_^
Kwestie żywienia obrosły w tonę mitów i hmm 'lekarz zaleca'.
     Wczoraj byłam u znajomej. W tle leciały jakiś programy 'wieczorno- śniadaniowe'. Nie mam telewizora dlatego na co dzień nie oglądam takich programów przez co teraz me oczy i uszy mimowolnie kierowały się w tamtą stronę. Po idealnej pani domu, która z powodu zbyt małego lokalu i powierzchni oraz braku czasu byłaby nieosiągalna- nawet jakbym chciała ale na szczęście nie mam takich zapędów ;) przyszła pora na Panią sprawdzającą i opisującą różne produkty. W tym momencie padłam. Cel szczytny ale.. lekkie wylanie dziecka z kąpielą. Wybrane przykłady produktów wcale nie miały najgorszych składników. Ba osoby odpowiedzialne za ich wybór musiały się nieźle natrudzić by znaleźć tak 'czyste' przykłady gdyż sama nieraz się męczę ich szukając, a tu proszę- pierwszy z brzegu produkt i jaki ładniutki! Ale Pani i tak się nie podobały. Na część rzeczy słusznie zwracała uwagę- o ile ktoś ma czas na robienie wszystkiego w domu (popieram, polecam i lubię ALE czas! A i pieniądze!! bo to drożej wychodzi- z własnego doświadczenia) Nawet mam takie znajome małżeństwo z dzieckiem- wszystko własnej roboty od dżemów przez jakieś farsze po majonez ^_^
     Nie każdy jednak może sobie pozwolić na domową produkcję WSZYSTKEGO. Kolejna kwestia niektóre składniki dodawane do żywności może nie są super ale też bez dramatyzowania. Demonizowanie skrobi modyfikowanej, wszystkich składników oznaczonych jako "E", a nie każde "E" jest złe.
Oraz w drugą stronę reklamowanie składników jako 'super hiper' co do których nie ma żetelnych badań potwierdzających aż tak dobroczynne działania- zaszkodzić nie zaszkodzą ale.. O np. taki likopen, obecnie wszędzie jest promowany jako remedium niemal na wszystko, zwłaszcza zapobiegający rakowi. Dalej w artykule zazwyczaj jest o ile procent zmniejsza ryzyko zachorowalności ALE brak źródła tych danych, które zależnie od potrzeb artykułu/programu mocno się od siebie różnią. Oczywiście jako antyutleniacz maku temu predyspozycje ale raczej nie wystarczy zjeść pomidorka lub dwóch łyżek keczupu dziennie by poczuć tę zbawienną moc. Choć na pewno korzystnie wpłynie to na figurę i skórę konsumenta oraz na ogólne samopoczucie bo jak wiadomo owoce i warzywa zdrowe są :D (choć... toteż w sumie może być Mit ;P )


                                                                                       ;*

niedziela, 14 grudnia 2014

Orientalny Bazar Świateczny

     Wybrałam się wczoraj do muzeum Azji i Pacyfiku na świąteczny bazar orientalny. Wprawdzie świąteczny był mało ale i tak był mruczaśny ;). Ciekawe było to, że łączył różne 'kultury' azjatyckie w jednym miejscu. Oczywiście nie było przedstawicieli handlowych wszystkich krajów (np Pakistanu :P ) ale i tak był nad wyraz różnorodny. Stoisko z Iranu, afgańska biżu itp.
    Oczywiście w takim miejscu również trzeba pamiętać by czytać składy bo nie wszystko jest takie różowe- soczek z mango? tylko 19% to pure z mango itd., itp. Nie można też kupować wszystkiego w ciemno bo 'azjatyckie'. To co w mym odczuciu nie zbyt było trafione dla przeciętnej polki to róże koreańskiej firmy it's skin. Totalnie nie pasujące kolorystyczni- mam nadzieję, że nie będę często trafiać na 'białe' pomalowane takimi kolorami :P za to dobrze, że dziewczyny o azjatyckim typie urody mają łatwiejszy dostęp do swojej kolorystyki :D
     Z innych ciekawych rzeczy- można było zrobić sobie delikatne darmowe mehendi.
     To co zostawiło nas niepocieszonymi to losowanie w konkursie. Ponoć się odbyło (nawet w to wierzę) ale mimo, że cały czas byłyśmy na głównej sali to i tak nic nie słyszałyśmy (Puś również nic nie słyszał). Pani potem powiedziała, że sporo wylosowanych osób nie było aby odebrać nagrodę- może nie było, a może nie słyszały jak my. Pozostał lekki niesmak no ale cóż...
     Mam nadzieję, że częściej będzie tego typu inicjatywa- BA mogłaby być w miarę regularnie (oczywiście w dłuższych odstępach czasowych :P ). Wizytę polecam ale jak zawsze z rozsądkiem, a nie rzucaniem się na wszystko co się trafi. Wiele rzeczy można trafić korzystnie ale równie wiele to zwykłe naciąganie. Dlatego zawsze podkreślam, że wszelkie zakupy trza robić z głową ;) czytając składy,sprawdzając ceny i nie dając się naciągnąć.



                                                                                        :*

sobota, 29 listopada 2014

Remont

     Jako, że wynosimy wszystko z mieszkania bo czeka nas generalny, gruntowny remont ze zdzieraniem podłogi włącznie. [Tyle dobrego, że kosztowo nie na mnie ;) choć ma to też złe strony- tak na prawdę zerowy wpływ na wygląd mieszkania (będzie zmieniane wszystko- meble w pokoju, odmalowywane ściany, przerobienie i zabudowanie kuchni, dodanie okapu itd.)] naszło mnie na myślenie jak zrobić 'eko'remont?
     - farby-> ok niby są jakieś ekologiczne, ale czy na prawdę? ktoś patrzył na ich skład (ja nie)? zresztą i tak farby kupuje ekipa remontowa
     - meble-> o meblach można powiedzieć wszystko ale nie to, że są ekologiczne.
Tak wiem, że istnieje coś takiego jak Ikea ale zaraz ten argument zbiję.  Mianowicie jak można nazwać ekologiczną firmę produkującą meble które są (nie ukrywajmy tego) nie najlepszej jakości i wytrzymałości. Są ładne, ustawne, tanie i      do częstego zmieniania ^^  ale taki model konsumpcji ekologiczny nie jest- to nie są meble na laaaaataaaa. Co do surowców? też mam wątpliwości co do ekologiczności większości farb, produkcji śrubek itp. w nowych meblach wszelkiej maści. (tak lubię flumarkowe i kolekcjonuję do siebie powolutku tak wystrój)
     Naturalne meble chodź droższe, mogą służyć latami ale jak ostatnio powiedziałam, że "meble to na lata, by ich już nie zmieniać i ja nigdy w pokoju nie miałam wymienionych mebli" to było-" jak to? w takim wieku, a już tak mówić?". Zresztą przecież fajniej jest wymieniać wystrój co 2-5 lat prawda?
     Osobiście się z tym nie zgadzam ale mam wrażenie, że jestem w totalnej mniejszości. Może to dlatego, że teraz większości osób podoba się to co jest akurat modne i na czasie, a nie jakaś konkretna wypatrzona rzecz. Ja mniej więcej od 3-4 roku życia wiem jak chcę mieć urządzone mieszkanie, a jak widziałabym dom. Moja wizja oczywiście rozwijała się ale lekko i w detalach, a nie ogóle dlatego de facto pozostała taka sama.
     - podłoga- ehh wszelkie pasty, smary, gipsy itp do wyrzucania w specjalnym miejscu- znów nie ecofriendly :/
     - firanki, zasłonki itp. poliester lub inne sztuczne cóś- bo kto teraz szyje takie rzeczy naturalne?
     - ściereczki? wzięłabym jakieś 'dziadkowe' lniane lub bawełniane ale zaraz będzie, że stare, nie pasują do wystroju, że to tanie więc lepiej nowe sprawić- co tam, że dziadkowe są starsze ode mnie, całe i naturalne, a ręczniczki, które kupiliśmy z parę miesięcy temu wyglądają już jak ścierki do podłogi, a nie kuchenne no ale cóż...
     - w sumie więcej pomysłów na chwilę obecną nie mam ale coś na pewno by się znalazło ^_^ dlatego zastanawiam się jak sobie radzą totalne eko'świry' ;)



                                                                                     :*

piątek, 31 października 2014

psikus

Zdrowo- halloweenowej nocy ;)







trochę inspiracji
(robiłam takie diabełki z masą maślaną ale... efekt wyszedł walentynkowy, a nie halloweenowy ^_^ )
Wszystko oczywiscie zdrowe
z mąki pełno ziarnistej, cukier mucovado, jajk prosto od kurki

 

                                                                                         :*